Forum Forum Nightmares Party Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum Forum Nightmares Party Strona Główna » Królestwo offtopa
Autor Wiadomość
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 15:29, 17 Mar 2007

Agata więc nie wiesz jak to jednak bylo.Nie rostrzasajmy tego.Sprawa niestety dotyczyla również mnie ale ja się już z tego wypralam.A teraz nie podnoście mi ciśnienia,chcę zapomnieć.W.może starczy kiedyś jaj by jeśli już mówić to calą prawdę.Szkoda że Tobie ona też nie byla dana..Choć bardziej jestem zawiedziona że zabraklo Ci zdroworozsądkowości w ocenie sytuacji,ale to już jest mój prywatny problem...

Ujek wiesz odciski trzeba sobie samemu zaleczyć i tylko Ty decydujesz komu pozwolisz na nie nadepnąć Wink No ale jak ktoś lubi orać to każdy pretekst jest dobry Smile Mnie tam w Twoją pracę na roli nie wciągaj Razz
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Sob 16:21, 17 Mar 2007

No może trafniejszym określeniem byłoby zatem - reakcja alergiczna, a na tą już nic nie poradzę Razz Nie no, ja bym tam Cię mimo wszystko widział w roli do pługa zaprzężonej z chomątem na karku Laughing
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 16:52, 17 Mar 2007

toż to perwersja Razz Widocznie nie masz świadomości mojej tężyzny fizycznej Wink Widzę kolejny który lubi pielegnować swe odciski i bycie smagnietym od czasu do czasu pejczem. Swir Swir
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Sob 16:57, 17 Mar 2007

Znaczy się w jakim sensie nie mam świadomości w temacie Twej tężyzny fizycznej, znaczy się jak, że za słaba jesteś czy silniejsza niż myślę, czy jak? Laughing
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 17:08, 17 Mar 2007

no tu już nie wnikaj Razz Po prostu przyjmij godnie świadomość wlasnej niewiedzy Wink
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Sob 17:24, 17 Mar 2007

No czyli opcje są dwie, albo jesteś silniejsza niż myślę, a co za tym idzie - pod wspomniane chomąto byś się jak najbardziej nadawała albo pod powyższym słabość swą zaiste ukryć chcesz. Wtedy wymyśli Ci się inną fuchę Laughing
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 17:56, 17 Mar 2007

heh,niby sila ciala zalezy od sily ducha.U mnie jednak obie te plaszczyzny nie wspólgrają Rolling Eyes
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Sob 19:28, 17 Mar 2007

no comments...
Alackair




Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 23:34, 17 Mar 2007

co Wy się tak kłócicie?:>
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Nie 2:09, 18 Mar 2007

kto?
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Nie 7:55, 18 Mar 2007

PomarszczOna napisał:
heh,niby sila ciala zalezy od sily ducha.U mnie jednak obie te plaszczyzny nie wspólgrają Rolling Eyes


Hmm ogólnie warta uwagi wypowiedź, mimo iż wydaje mi się że jest w niej psinco prawdy. Ciekawa jednak o tyle, że daje asumpt do ciekawych spostrzeżeń. Po prostu odnoszę wrażenie, iż Twoje ego jak też i duma są trochę za bardzo rozbudowane (najdelikatniej rzecz ujmując), a co za tym idzie oczekują od ciała o wiele za dużo, o wiele więcej niż to, na co je stać - stąd Twe stwierdzenie. Oczywiście, mogę sie mylić, chociażby z tego względu, że mogłaś mieć na myśli słabość ducha, a siłę ciała.
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Nie 16:53, 18 Mar 2007

to nie do końca tak ale nie chce mi się na mój temat gadać
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Nie 16:57, 18 Mar 2007

Rotfl
Raczej Ujek trafil w samo sedno i zmarszczony fred nie wie co odpowiedziec...
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Nie 19:46, 18 Mar 2007

Wlaśnie dlatego ze to ego nie jest wygórowane nie będę się tu rozwodzić nad tym jak to fantastyczna nie jestem(bo tak nie uważam).Ujek wyglosil zdanie opierając się tylko na naszych wyglupach forumowych i może takie se mieć,z czym ja mam tu niby dyskutować?
Jedynie mogę się zgodzić z tym ze ogólnie od siebie wymagam dużo ale to wlasnie prowadzi do niezadowolenia z siebie.Poza tym...co to za analizowanie się wzajemne? Smile Nawet ja,zboczona zawodowo tego nie robię.
Zobacz profil autora
r'n'r woman




Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Nie 22:53, 18 Mar 2007

[link widoczny dla zalogowanych] zdjecia z wczorajszego koncertu The No Mads Wink
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Pon 16:48, 19 Mar 2007

Analizowanie sie wzajemnie jest fajne... W odpowiednim towarzystwie rzecz jasna...
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Pon 18:12, 19 Mar 2007

No jasne, że anallizowanie fajna sprawa Laughing Chyba nawet założę osobny temat jemu poświęcony.

PomarszczOna napisał:
Ujek wyglosil zdanie opierając się tylko na naszych wyglupach forumowych i może takie se mieć,z czym ja mam tu niby dyskutować?


Nie było to zdanie na Twój temat bo znać się przecież nie znamy, i dlatego też nieprzypadkowo napisałem, że odnoszę wrażenie, iż... Moim celem nie było poczynienie bynajmniej docinki wobec Twej osoby, a jedynie zwrócenie uwagi na to, że im większe ego i duma (która sama w sobie nie jest uczuciem negatywnym, bardziej przeszkadzającym sensu stricte) tym większe ryzyko, iż osoba w nie zaopatrzona zaznawać będzie większego cierpienia. Najlepiej starać się wywalić jedno i drugie (co nie oznacza, jak to niektórzy rozumieją jakiegoś zabijania własnej osobowości). Oczywiście nie oznacza to, że uważam, iż z całą absolutnie pewnością Ciebie właśnie te przypadłości dotyczyć muszą ale jeśli istnieje taka ewentualność, czemu miałbym nie zwrócić na to uwagi? A nuż Ci to coś pomoże.

Cytat:
Jedynie mogę się zgodzić z tym ze ogólnie od siebie wymagam dużo ale to wlasnie prowadzi do niezadowolenia z siebie.


Racja, ktoś mi kiedyś powiedział, że zgorzkniałość wynika ze zbyt wielkich oczekiwań w stosunku do możliwości ich realizacji i uważam te słowa za bardzo mądre. Po prostu, jeśli ktoś co dzień będzie oczekiwał aby być równym dajmy na to nie wiem - królowi Anglii, wiadomo że budzić się będzie dzień w dzień niezadowolonym bo nigdy tego nie osiągnie. Oczywiście powyższe to strasznie uproszony przykład ale wydaje mi się, że oddaje istotę rzeczy.

Cytat:
Poza tym...co to za analizowanie się wzajemne? Smile Nawet ja,zboczona zawodowo tego nie robię.


Znaczy się nie lubisz analizacji? Laughing
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 18:26, 19 Mar 2007

nie znam tego w odniesieniu do mojej osoby Wink
ale mogę posluchać jeśli masz zamiar rozkręcać się w temacie Smile
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Pon 18:29, 19 Mar 2007

W temacie analizacji? Laughing
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 18:31, 19 Mar 2007

szeroko pojętej co by wykorzystać Twój horyzont Smile
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Pon 18:43, 19 Mar 2007

Hmm tzn. pytaj co byś konkretnie chciała wiedzieć bowiem temat przeszkadzających uczuć i ego jest dosyć szeroki. Z tego co wiem to jest owych przeszkadzających uczuć sześć - są to pożądanie (popęd), duma, zazdrość, głupota - ignorancja, gniew - złość i przywiązanie - chciwość. Łączą się one z sobą na ileś tysięcy (84 zdaje się) kombinacji i sposobów żeby sprawa nie wyglądała tak bajecznie prosto. Owe sześć wyżej wspomnianych uczuć określanych jest stąd nieprzypadkowo jako podstawowe z nich. Zwrócić należy uwagę, podkreślić, że nie mówi się o nich jako o uczuciach złych, negatywnych ale jako o przeszkadzających właśnie (stąd moje wcześniejsze uwagi o dumie chociażby). Jeśli zaś chodzi o ego (wiarę w nie w jako trwałą wartość) uważa się je za główną przyczynę cierpienia (to JA jestem brzydki, MI coś tam się nie udało, JA chcę być taki a nie inny - wywalić słowa napisane z dużych liter i będzie łatwiej). Jako tako ego stanowi jedną wielką iluzję, atomy łączą się w jakiś tam chwilowy byt który jako owo ego właśnie postrzegamy, jednak wystarczy atomówka bądź rakieta podciśnieniowa (robi taka małą dziurkę w pancerzu czołgu i w efekcie w środku pojazdu nie ma śladu krwi jak też i załogi rzecz jasna - zamienionej w atomy) aby tą iluzję rozpuścić.
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 20:14, 19 Mar 2007

Nie ma we mnie konkretnego pytania.Zwykle interesuje mnie to co ludzie chcą powiedzieć sami z siebie bo to o czym i jak mówią stanowi dla mnie większą informację o tym kim są,niż wtedy gdybym ograniczyla ich 1 pytaniem sugerującym tylko 1 aspekt odpowiedzi.

To co nazywasz uczuciami przeszkadzającymi jest czymś czego nie wyksztalca np.kot(a w każdym razie sobie tego nie uświadamia)a więc skoro jest to ludzkie tym samym niemożliwe jest bycie robotem w którym w odpowiednim momencie przyciśnie się odpowiedni guziczek niwelujący wzbudzanie takich stanów i ich następstwa.Jest to pakiet wyjściowy dany nam na starcie a jego nasilenie zależy od szeregu zmiennych wplywających na nas stąd obserwować możesz różne odmiany zgorzknialych ludzi i inne sposoby radzenia sobie z takim stanem rzeczy.Dlatego w moim odczuciu ta przeszkadzająca emocja jest tak naprawdę wskazówką(pomocą) co dzieje się w nas,w ktorym miejscu nastepuje ognisko chorobowe i informacją nad czym warto pracować.Jest niczym bóle porodowe dla rodzącej które może w momencie trwania są największym przekleństwem ale bez nich nie byloby możliwe wspolpracowanie z rodzącym się życiem.Tak samo postrzegam wymienione przez Ciebie stany.Są one przejawem zdrowia bo oznaczają że czlowiek ma emocje,inna sprawa w jaki sposób te stany będą się u nich przejawiać.To z kolei daje czlowiekowi szerokie pole manewru do pracy z samym sobą i tym samym coś co w zalożeniu jest negatywne może być zamienione w coś bardzo konstruktywnego a wyraz "przeszkadzający"staje się wówczas WYZWANIEM(tym samym nie pozostaje to bez wplywu na jakość życia w tę lepszą stronę imo).

(w jakim znaczeniu mówisz tam o dumie?Bo w potocznym i naukowym języku ma to troszeczkę inny wydzwięk,chcialabym wiedzieć jak Ty to rozumiesz)

ILUZJA.Tyle ile bytów tyle wariantów percepcji rzeczywistości a ludzie umieszczeni w tym samym kontekście sytuacyjnym tak naprawdę przeżyją coś zupelnie innego.Gdyby nie bylo tyle rozbieżności w postrzeganiu tych samych zjawisk,nie istnialaby taka masa rozwodów i tragedii ludzkich.Zjawisko przerażające ale jakże fascynujące.Kończąca się iluzja może być początkiem kolejnej bo czy istnieje obiektywna prawda i ktoś na tyle niesubiektywny widzący rzeczy takimi jakie one są naprawdę?I czym w takim razie jest prawda?Czy jest tylko jedna?Uwazam że nie dlatego wszyscy żyjemy w zbiorowej iluzji niezależnie czy tyczy się to swojego ego czy też lykania wkrętów jakie serwują nam inni.Najlatwiej się z tym pogodzić bo oszaleć nie jest tak trudno wbrew pozorom...

Referat Kwasny Dlatego Ego już zostawie na inny dzień Smile
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Pon 22:49, 19 Mar 2007

Dobra, zatem pora aby wyłożyć karty na stół gdyż nie ma sensu abym o tym wszystkim tak po omacku nieco mówił. Otóż przede wszystkim tego o czym piszę powyżej samemu nie wymyśliłem, lecz przekazał (jak zresztą bardzo możliwe, że sama się domyśliłaś) taki pan w Indiach dwa i pół tysiąca lat temu który to znany nam jest jako Budda Siakjamuni. W myśl jego nauk przeszkadzające uczucia są przeszkadzającymi na ścieżce do szczęścia i radości, a w dalszej perspektywie prowadzącej do osiągnięcia oświecenia, czyli stanu świadomości stanowiącego pełne niczym nie ograniczone, absolutne poznanie - stanu Buddy. Każdy z nas nosi w nas ten stan, jednak nie zawsze zdając sobie z tego sprawę często też jest on głęboko uśpiony. Żeby było jasne, nie prowadzę tu żadnej działalności misyjnej, nie ma czegoś takiego jak "przepisanie się" na buddyzm, aby stać się buddystą trzeba samemu zacząć po prostu praktykę (czyli medytacja i te sprawy). Podkreślam jeszcze raz, że mówi się o tych uczuciach jako o przeszkadzających, a nie złych czy negatywnych.

No to lecimy. Mówisz o tym, że uczuć przeszkadzających nie posiada np. kot, albo jeśli już posiada to nie zdaje sobie z tego sprawy. Naprawdę świetna i naprawdę bardzo ale to bardzo cenna uwaga. Właśnie dlatego mówi się, że odrodzenie się jako człowiek jest wielkim szczęściem, gdyż jak częściowo sama wspomniałaś mamy szansę owe uczucia chociażby rozpoznać, a co za tym idzie podjąć stosowne kroki w celu poprawienia swej sytuacji. Zwierzę niestety już takiej możliwości nie ma (chociaż też i nie tak do końca, bo przykładowo XVI Gialwa Karmapa uczył medytować swe ptaki, i ponoć nieźle im to wychodziło). Wspomnieć oczywiście trzeba na szybko o sześciu jak to się mówi światach, w których można się odrodzić i prowadzących do tych światów uczuciach. Są to trzy wyższe mianowicie:

1) świat ludzki do którego prowadzi dominujące pożądanie w poprzednim żywocie/żywotach,
2) świat boski do którego prowadzi duma (mimo wszystko nie taki atrakcyjny jakby się mogło wydawać, bogowie częstokroć są bardzo zazdrośni, o czym mieliśmy już okazję się nie raz przekonać na własnej skórze, a do tego nawet istota boska kiedyś umiera, a ponoć nie ma większego cierpienia jak cierpienie niż cierpienie umierającego/upadającego boga, aby stało się namacalne można je porównać z cierpieniem osoby która jednego dnia była kimś wielkim i ważnym, a drugiego upadła, stając się pośmiewiskiem, ewentualnie z sytuacją w związku - jednego dnia jesteś dla kogoś całym światem, a po rozstaniu - nie chce cię ta osoba znać, podobne wydaje mi się cierpienie chociaż na o wiele mniejszą skalę)
3)świat półbogów do którego prowadzi dominująca w życiu zazdrość (wydaje mi się, że lądują tam bogowie zanim spadną jeszcze niżej)

Oraz trzy światy niższe:

1) świat zwierząt - do niego prowadzi głupota i ignorancja, często możemy obserwować ludzi którzy swym zachowaniem wiele nie różnią się od zwierząt, bardzo możliwe, że ten świat będzie dla nich kolejnym przystankiem
2) świat piekielny - doń prowadzi gniew, jest kilka poziomów piekieł i ponoć odrodzenie się w nich naprawdę nie jest niczym przyjemnym. W mej własnej opinii wszystkie te światy jakoś muszą się przenikać, nie stanowiąc oddzielnych wymiarów chociażby. Aby zaznać odrodzenia w stanie piekielnym wystarczy urodzić się w takiej Czeczenii czy Ruandzie chociażby, toż to piekła na ziemi. Ale tak jak mówię, jest to mój własny pogląd.
3)świat głodnych duchów - tutaj można trafić jeśli dominuje w naszym życiu przywiązanie przechodzące już w zasadzie w chciwość. Są to istoty cierpiące na ciągły brak czegokolwiek, chociażby energii (w przypadku wampirów energetycznych), są stale nienasycone, i ciągle dążą aby ten stan rzeczy zmienić. I również możemy trafić na ludzi którzy choćby wszystko mieli to i tak będzie im mało, trafić możemy na ludzi o cechach wampira sensu stricte jak też i wampira energetycznego.

Wszystko to o czym powyżej przedstawia następująca mandala mianowicie koło życia, koło kolejnych odrodzeń:

[link widoczny dla zalogowanych]

Wyrwanie się poza ten okręg - to osiągnięcie stanu Buddy właśnie.

PomarszczOna napisał:

a więc skoro jest to ludzkie tym samym niemożliwe jest bycie robotem w którym w odpowiednim momencie przyciśnie się odpowiedni guziczek niwelujący wzbudzanie takich stanów i ich następstwa.Jest to pakiet wyjściowy dany nam na starcie a jego nasilenie zależy od szeregu zmiennych wplywających na nas stąd obserwować możesz różne odmiany zgorzknialych ludzi i inne sposoby radzenia sobie z takim stanem rzeczy.


Pojadę dalej z cytowaniem Cię bo po prostu łatwiej będzie, mniej muszę pisać do jakiego fragmentu Twej wypowiedzi nawiązuję. Oczywiście, nie sposób nam się na tym etapie na jakim jesteśmy, w pełni od tych uczuć oderwać, jak bardzo trafnie wyżej wspomniałaś, możemy natomiast starać się je przekształcać, o czym za chwilę. Piszesz, że możemy zaobserwować różne odmiany zgorzkniałych ludzi - kolejna trafna uwaga, owe przeszkadzające uczucia łączą się z sobą na 84.000 sposobów, stąd też tyle typów zgorzkniałych ludzi możemy zaobserwować. Ciężko znaleźć podręcznikowy przykład osoby w której dominowałoby tylko jedno "czyste" z wyżej wspomnianych uczuć.

Cytat:
Dlatego w moim odczuciu ta przeszkadzająca emocja jest tak naprawdę wskazówką(pomocą) co dzieje się w nas,w ktorym miejscu nastepuje ognisko chorobowe i informacją nad czym warto pracować.J


Naprawdę mądre uwagi. Dlatego cały czas podkreślam, że mówi się o nich jako o przeszkadzających właśnie. Stąd też Budda przekazał nam metody dzięki którym można z tymi uczuciami pracować, zapanować nad nimi i odpowiednio je przekształcać. Nie można przecież dawać się im nosić, to że się pojawiają to nic ale to absolutnie nic złego, powiedziałbym wręcz, że naturalne jednak już nasza w tym głowa aby nie pozwalali im nad nami panować. Mówi się o osobie, która je ujarzmiła - iż dosiadła tygrysa, etapów walki z tygrysem jest trzy. Pierwszy - omijanie drania (czyli jak przyjeżdża teściowa to zamiast ciskać z nią gromy - wyjść z mieszkania na spacer z psem), drugi - gdy mamy już włócznię, podjęcie prób walki, zbliżenia się doń. I wreszcie trzeci - do.. no do(jak się to odmienia Laughing dosiądnięcie? dosiadnięcie, czy jak? Laughing) Etap w którym już dosiadamy zwierzęcia i w pełni nad nim panujemy. W ten sposób sprawę się obrazowo rzecz jasna przedstawia.



Cytat:
Jest niczym bóle porodowe dla rodzącej które może w momencie trwania są największym przekleństwem ale bez nich nie byloby możliwe wspolpracowanie z rodzącym się życiem.Tak samo postrzegam wymienione przez Ciebie stany.Są one przejawem zdrowia bo oznaczają że czlowiek ma emocje,inna sprawa w jaki sposób te stany będą się u nich przejawiać.To z kolei daje czlowiekowi szerokie pole manewru do pracy z samym sobą i tym samym coś co w zalożeniu jest negatywne może być zamienione w coś bardzo konstruktywnego a wyraz "przeszkadzający"staje się wówczas WYZWANIEM(tym samym nie pozostaje to bez wplywu na jakość życia w tę lepszą stronę imo).


Dokładnie, dokładnie.. Z uczuciami tymi można bowiem pracować i je przekształcać, chociażby w gniewne współczucie - stan charakterystyczny dla Strażników, istot ochraniających osoby praktykujące. W uwarunkowanej rzeczywistości nie sposób nam się trwale od nich uwolnić, możemy jednak nad tymi uczuciami pracować, rozpoznawać je, a następnie przekształcać. Vide - popęd, pożądanie - przekształcić można w danie komuś szczęścia w czasie seksu, gniew - w ochronienie osoby która została zaatakowana, dając w pysk agresorowi. Musiałbym gdzieś poszukać wykazu tych uczuć oraz w co każde z nich można przekształcić.

Cytat:
]w jakim znaczeniu mówisz tam o dumie?Bo w potocznym i naukowym języku ma to troszeczkę inny wydzwięk,chcialabym wiedzieć jak Ty to rozumiesz


Dla mnie duma nie jest niczym złym, mówi się przecież o dumnych Celtach, Wikingach czy jakichś innych ludach i są to uwagi epitety raczej pozytywne. Duma natomiast często po prostu przeszkadza nam w pozytywnych relacjach z otoczeniem, natomiast najlepiej widać ją gdy trafi sama na siebie w czasie kłótni. Wtedy zaczynają sypać się pioruny, a też i nie raz blisko jest do rękoczynów, bądź nawet do owych dochodzi. Sposobem Lamy Ole Nydahla gdy zauważa, że u którychś z jego uczniów dominuje duma jest wzięcie dwóch takich delikwentów do siebie, następnie podpuszczenie ich jakoś przeciw sobie i wyjście z pokoju, aby w bezpiecznej odległości zobaczyć co się będzie działo i zainterweniowanie w odpowiednim momencie. Zazwyczaj po takiej kuracji ludzie ci rozumieją jak bardzo rozbudowana jest ich duma ujrzą ją bowiem wpierw u tej drugiej osoby, a następnie w sobie. Po prostu duma nie jest niczym negatywnym (ale to mój własny pogląd) ale raczej przeszkadzającym, można być przez nią nieszczęśliwym, ciężko czasem zwrócić się przez nią do kogoś o pomoc, w skrajnych przypadkach można się przez nią nawet zabić.


Cytat:
ILUZJA.Tyle ile bytów tyle wariantów percepcji rzeczywistości a ludzie umieszczeni w tym samym kontekście sytuacyjnym tak naprawdę przeżyją coś zupelnie innego.Gdyby nie bylo tyle rozbieżności w postrzeganiu tych samych zjawisk,nie istnialaby taka masa rozwodów i tragedii ludzkich.Zjawisko przerażające ale jakże fascynujące.


Jak cały świat który na absolutnym poziomie postrzegania stanowi niekończący się cykl zmian. To co na co dzień widzimy jest tylko i wyłącznie projekcją naszego umysłu, jednym z kilku stanów świadomości, a doświadczyć w naszym życiu możemy ich kilka - stan aktywności, czyli ten w którym ja np. w obecnej chwili jestem, stan zasypiania, głębokiego snu, budzenia się (w tym stanie najłatwiejszy jest kontakt z bytami astralnymi, vide jakieś sukuby i inne) oraz stan świadomości podczas seksu. Oczywiście wiem o czym mówisz powyżej, jeśli chodzi o związki, do w myśl nauki buddyjskiej wszystko jest dobre pod jednym tylko warunkiem - jeśli nie sprawia się tym komuś cierpienia (bądź nie istnieje ryzyko, że się je komuś sprawi bo można by to zrozumieć opacznie i bzykać sąsiadowi żonę do oporu gdy ten jest w pracy). Zatem czy jest się w związku stałym z jedną partnerką, czy się wymienia żonami, czy też żyje z X partnerów - nie ma w tym nic złego, jeśli nikt z nich przez to nie cierpi. Oczywiście sytuacja taka wymaga sporej mądrości aby nie działo się w myśl zasady, że chciało się na dobrze, a wyszło jak zwykle (przykładowo przelecisz laskę tak, że ta odleci w kosmos ale w efekcie się zakocha, nie będzie z tego nic więcej i będzie dziewczyna cierpieć). Dlatego jak mówię, wymaga to sporej wiedzy, doświadczenia i wbrew pozorom wcale nie jest takie proste.

Cytat:
Kończąca się iluzja może być początkiem kolejnej bo czy istnieje obiektywna prawda i ktoś na tyle niesubiektywny widzący rzeczy takimi jakie one są naprawdę?I czym w takim razie jest prawda?Czy jest tylko jedna?


Dokładnie, bo jest. Buddyzm właśnie ukazuje rzeczy takie jakimi są i to, obok możliwości naprawdę wydatniejszego pomagania innym jest w nim fascynujące. I tutaj miejsce na wypowiedź osoby naprawdę o wiele, wiele bardziej (chociaż to i tak stanowczo za mało powiedziane) ode mnie obeznanej w temacie mianowicie Ole Lamy Nydahla. Jest to odpowiedź na pytanie zadane w czasie jego wykładu, a brzmiące "Co to znaczy że pustka jest formą?" Dla przypomnienia - pustka oznacza końcowy etap w każdej ścieżce buddyjskiej. I odpowiedź:

Cytat:
OLE: Kiedy weźmiesz coś, co wygląda na realne i następnie będziesz to rozbijał, przyglądał się coraz mniejszym i mniejszym tego fragmentom, atomom, częściom atomów, w końcu dojdziesz do czegoś co się nazywa kwarki, do gluomów, leptonów i innych takich cząstek. Jeżeli im się przyjrzysz, to okaże się, że nie ma tam niczego co można by zmierzyć, zobaczyć. Z drugiej strony, jeśli się przyjrzysz umysłowi, to zobaczysz, że gdy znikają myśli i uczucia nic nie pozostaje, Jednakże jest to tylko połowa historii. Druga połowa jest taka: ma się pustą przestrzeń i naukowcy to zrobili, udało im się całkowicie oczyścić z materii, z jakichkolwiek cząsteczek pewien obszar przestrzeni, i zauważyli, naukowcy, że w tej przestrzeni nagle pojawiają się cząsteczki, choć nie wiadomo skąd one się tam wzięły. W ten sam sposób, wasz umysł, kiedy się zrelaksuje, wypełni się na powrót obrazami i poglądami. Oznacza to, że ten normalny podział, którego nas nauczono, istnienie i nieistnienie, materializm i nihilizm, egzystencja lub brak egzystencji, nie są dwiema oddzielnymi rzeczami, są dwoma aspektami tej samej rzeczy. My buddyści, pragnąc by uczynić to zdanie: "Pustka jest formą, forma jest pustką" brzmialo bardziej nowocześnie, powiadamy, że kiedy niczego nie ma, to jest natura przestrzeni Umysłu, kiedy coś się pojawia to jest natura przejrzystości lub też swobodna gra Umysłu; natomiast a to, że jest przestrzeń i jednocześnie mogą się w niej pojawiać rzeczy, to jest nieograniczona natura Umysłu. Dlatego twoje pytanie dotyka tylko jednej części całości i naprawdę pokazuje nam, że prawda jest poza koncepcjami. Wszystkie ekstremalne stany są nietrwałe, zarówno istnienie jak i nieistnienie znajdują się w ciągłym strumieniu zmian, zarówno w świecie zewnętrznym jak i wewnątrz umysłu rzeczy pojawiają się i znikają przez cały czas; przychodzą i odchodzą.


I źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

Cytat:
I czym w takim razie jest prawda?Czy jest tylko jedna?Uwazam że nie dlatego wszyscy żyjemy w zbiorowej iluzji niezależnie czy tyczy się to swojego ego czy też lykania wkrętów jakie serwują nam inni.Najlatwiej się z tym pogodzić bo oszaleć nie jest tak trudno wbrew pozorom...


Dlatego najlepiej przeżywać to co się dzieje tu i teraz. W danym momencie. Cieszyć się chwilą.

Cytat:
Referat Kwasny Dlatego Ego już zostawie na inny dzień Smile


No co Ty nie powiesz? Laughing
Zobacz profil autora
Alackair




Dołączył: 13 Mar 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Pon 23:49, 19 Mar 2007

Ogr napisał:
kto?

Wy wszyscy:P tam wyżej..
no chyba, że to takie poczucie humoru
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Wto 3:40, 20 Mar 2007

No Ujek jestem pod wrażeniem Smile Kiedyś dawno temu gdy zaczelam pisać na forum chyba tak je sobie wyobrażalam a teraz gdy wreszcie ktoś rozwinal jakąś myśl nie wiem czy dobrze odczytuję Twoje intencje,ale mniejsza z tym(wyjdzie w praniu).

Sprobuję króciutko odnieść się do tego co napisaleś na podstawie tego co udalo mi przemyśleć w ciągu mojego dlugiego żywota Wink i bardziej lub mniej glupich lektur.

Wlaściwie większość zalożeń filozofii wschodu mi odpowiada(z naciskiem na zen i tantrę)ale mam wrażenie że traktowane jako jedyne wytyczne i jedyna sluszna prawda(problem prawdy powraca) w jakiś sposób zawęża paradoksalnie światopogląd.Widzialam jakie żniwo zebralo niegdyś "Przebudzenie"de Mello wśród moich bliskich(gdzie proponowane przez niego techniki uniezależniania swojego samopoczucia od zdarzeń wokól <a w szczególności osób dla nas ważnych>uczynilo z nich roboty,żeby nie powiedzieć inwalidów emocjonalnych)dlatego sceptycznie jestem nastawiona na skupianie się tylko na jednym światopoglądzie i lykania go bezkrytycznie.

Budda zaproponowal drogę 8 kroków w dążeniu do oświecenia(1.Właściwy Pogląd - jest to poznanie Czterech Szlachetnych Prawd,2.Właściwe Postanowienie - to postanowienie wyrzeczenia się złej woli i odstąpienie od wyrządzania wszelkiej krzywdy3.Właściwe Słowo - to powstrzymanie się od kłamstwa, od mowy powodującej nieporozumienia między ludźmi.4.Właściwy Czyn - to powstrzymanie się od zabijania, od kradzieży, od nieskromności 5.Właściwy Żywot - to porzucenie nieuczciwego sposóbu życia i prowadzenie życia właściwego: czyli przestrzeganie wskazań moralno-etycznych, zawartych w naukach buddyjskich6.Właściwy Wysiłek - to intencje i wysiłek, które nie pozwalają na powstawanie złych a powstanie dobrych mentalnych właściwości.7.Właściwa Uważność - zachowanie uważności we wszystkim, co się przedsięwzięło.8.Właściwa Medytacja - dążenie do osiągania stanów, w których znika "ego")
Droga ambitna ale polączona np.z chierarchią potrzeb Maslowa czy dezintegracji pozytywnej Dąbrowskiego nabiera szerszego wymiaru(nie chcę tu rozwijać tych kwestii,jak kogoś to interesuje to po to sięgnie).
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

Dlatego część zalożeń Buddy mi odpowiada(może pamiętasz na którym poziomie osiąga się oświecenie?W tym momencie nie jestem tego w stanie znaleźć)ale teoria prawdy czy też kontemplacji pustki nie do końca mnie przekonuje,brakuje tam jakiegoś komponentu który sprawilby że przyjelabym w calości te teorie.Widocznie podświadomie do tej pustki dążyć nie chcę co świadczy oczywiście u byciu pustym w innym sensie Wink

Cytat:
jeśli chodzi o związki, do w myśl nauki buddyjskiej wszystko jest dobre pod jednym tylko warunkiem - jeśli nie sprawia się tym komuś cierpienia (bądź nie istnieje ryzyko, że się je komuś sprawi bo można by to zrozumieć opacznie i bzykać sąsiadowi żonę do oporu gdy ten jest w pracy). Zatem czy jest się w związku stałym z jedną partnerką, czy się wymienia żonami, czy też żyje z X partnerów - nie ma w tym nic złego, jeśli nikt z nich przez to nie cierpi. Oczywiście sytuacja taka wymaga sporej mądrości aby nie działo się w myśl zasady, że chciało się na dobrze, a wyszło jak zwykle (przykładowo przelecisz laskę tak, że ta odleci w kosmos ale w efekcie się zakocha, nie będzie z tego nic więcej i będzie dziewczyna cierpieć). Dlatego jak mówię, wymaga to sporej wiedzy, doświadczenia i wbrew pozorom wcale nie jest takie proste.
To jest to co o czym szeroko traktuje tantra i mantra.Genialne myśli godne uczenia i przygotowywania dzieci już do przyszlego życia w spoleczeństwie i potem w intymnych związkach partnerskich.Szkoda że tak bardzo niepraktykowane we wspolczesnym świecie.Istotnym elementem tych zalożen jest zawsze intencja jaka przyświeca naszym poczynaniom i ważne jest by byla ona czysta(nie zalatwianiem sobie jakiś pośrednich celów bo interesowność wyklucza samorozwój+jest powodem niepelnej realizacji swoich celów-bo na nieczystej intencji nic zbudować się nie da,wręcz powróci ona do nas jak bumerang).(*jednocześnie u Indyjczyków też nie dostrzeglam jakiejś szczególnej potrzeby oświecenia ale to tak jakbym zakladala że każdy polak przypomina swą fizjonomią czy też eurydycją przykladowo naszego prezydenta ;] )

Wspolcześnie istnieje bardzo ciekawy nurt psychologi humanistycznej zwanej "regresingiem" [link widoczny dla zalogowanych] który świetnie laczy w sobie zalozenia filozofii wschodu(medytacje,afirmacje).Mimo że tam również można znaleźć kwestie nie do końca przemawiające(np.dla mnie szukanie kontaktu z bogiem itp.)to w ciekawy sposób laczy osiągnięcia z innych nauk,nie zamykając się drastycznie na nowe treści.

[link widoczny dla zalogowanych] - stronka na której zdarza się znaleźć ciekawy material choć z reguly faceci takich tematów nie lubią




Cytat:
Duma natomiast często po prostu przeszkadza nam w pozytywnych relacjach z otoczeniem, natomiast najlepiej widać ją gdy trafi sama na siebie w czasie kłótni. Wtedy zaczynają sypać się pioruny, a też i nie raz blisko jest do rękoczynów, bądź nawet do owych dochodzi.
Niby się zgadzam ale jedynie w tym ujęciu.Ja rozumiem dumę również jako pochodną honoru,rodzaju klasy,trzymania się pewnych zasad i idealow(rozwalają mnie wszelkie przyklady bohaterów wojennych które w imię idei nie wydali swoich w ręce wroga nawet jeśli musialy to przyplacić karą śmierci).Szkoda że czlowieka na tak wzniosle postawy stać jedynie w sytuacjach ekstremalnych,integrowaniu się przeciwko wspólnemu wrogowi czy idei.Tak rozumiana duma jest wartością,pokazaniem jakich granic nie należy przekraczać i jeśli mialabym oceniać czlowieka który być może byl glupio uparty jak osiol w swym obrażeniu(ale w imię zasad które byly dla niego ważne a ten drugi je pogwalcil)czy też czlowieka który nigdy nie będzie stwarzal problemów,wybaczenie przyjdzie mu latwo to wybiorę tego pierwszego.Wychodzę z zalożenia że jeśli czlowiek nie szanuje sam siebie nie może liczyć na to że będzie szanowany przez innych a lepiej być zbyt dumnym i trzymającym się swoich pogladów niż malogodnym,bez honoru zmieniającym punkt widzenia od punktu siedzenia.
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Wto 10:23, 20 Mar 2007

jestescie jebni*ci...

Zacznijcie se listy pisac, Poczta Polska stanie na nogi.
Dracovinia




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Wto 10:40, 20 Mar 2007

i tu musze przyznać,to jest dobry pomysł Razz
Zobacz profil autora
Ujek




Dołączył: 11 Mar 2007
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Dworzec PKP

PostWysłany: Wto 14:47, 20 Mar 2007

PomarszczOna napisał:
nie wiem czy dobrze odczytuję Twoje intencje,ale mniejsza z tym(wyjdzie w praniu).


Hmm tzn. jeśli możesz oczywiście to powiedz w jaki sposób je odczytujesz po prostu, a udzielę Ci od razu odpowiedzi gdyż wolę najzwyklej w świecie grę krótką piłką.

W Buddyzmie podoba mi się właśnie między innymi jeszcze to, że jest w nim mowa właśnie o tym aby nie przyjmować czegokolwiek bezkrytycznie. Sam Budda już miał powiedzieć aby nie wierzyć w nic tylko dlatego, że zostało powiedziane przez jakiegoś wielkiego nauczyciela, wszystko należy sprawdzać samemu, nawet jego własne słowa - oglądać i badać niczym złotnik który analizuje każdą bryłkę złota. Jeśli chodzi o tantrę to ciężko ją w mym odczuciu traktować jako filozofię, prędzej jako praktykę którą spotykamy chociażby w buddyzmie Wadżrajany, ale nie tylko, z tego co wiem stosuje się ja w wielu systemach nazwijmy to religijno-filozoficznych, chociaż to niezbyt trafne określenie, jednak zależy w jakim kontekście stosowana - doprowadzić może do osiągnięcia różnych rezultatów. Spotykamy ją chociażby w hinduizmie - jednak tantry hinduskiej nie należy w żaden sposób łączyć z buddyjską, bo to tylko praktyka osadzona w dwóch zupełnie wbrew pozorom różnych bajkach, i utożsamianie jednej z drugą może prowadzić do niemałego misz-maszu. Zresztą tutaj już potrzebny byłby specjalista od nauk Wschodu aby więcej się w temacie wypowiedzieć, dodać jedynie trzeba, że zazen to wiadomo - już buddyzm sensu stricte, jednak dosyć specyficzny i którego sam może nie tyle nie do końca rozumiem, co również osobie mej średnio odpowiada, zresztą co tu dużo pisać, zenista zamiast się produkować udzieliłby Ci odpowiedzi pokroju "naucz się siedzieć" Laughing Jest to jedna z dróg buddyjskich, dosyć specyficzna która szeroko rozwinęła się chociażby w Japonii, a jak wiemy ludzie tam są również bardzo specyficzni. Piszę o tym tylko dlatego, bo bardzo często dochodzi do sytuacji w której wrzucamy wszystkie "buddyzmy" do jednego worka, a to spory błąd bo chociaż ostateczny cel praktyki buddyjskiej w zasadzie jest ten sam to ścieżki doń prowadzące są już przeróżne. Jeśli chodzi o "Przebudzenie" de Mello to czytać go nie czytałem, chociaż postać oczywiście kojarzę, jeśli możesz przybliżyć najważniejsze problemy w tej książce poruszane - byłbym wdzięczny. Z tego co wiem to łączył on nauki Wschodu z naukami chrześcijańskimi, nie wiem natomiast jakie konkretnie i w jakich proporcjach. Wiem tylko tyle co w Wikipedii i trochę kręcę na to nosem. Jeśli chodzi o uczucia to nie jest tak, przynajmniej w Buddyzmie Diamentowej Drogi (Wadżrajanie) w tybetańskim wydaniu z którym się zetknąłem, że stara się człowiek całkowicie ich pozbyć, wraz z odkryciem przez Umysł jego natury pojawiają się trzy uczucia - nieustraszoność (gdy Umysł odkrywa, że jest tak naprawdę niezniszczalny), radość i miłość - współczucie. Również staram się podchodzić do sprawy krytycznie, i to nie tylko jeśli chodzi o wydarzenia w świecie buddyjskim, bo dzieją się tam przeróżne rzeczy (to, że ktoś nosi szaty, a nawet tytuł lamy nie czyni go od razu świętym niestety..) ale co do samej doktryny. Tym nie mniej, wykładnia prawdy o jakiej mowa w cytowanej przeze mnie wypowiedzi Lamy Ole Nydahla bardzo mi odpowiada.


Cytat:
Droga ambitna ale polączona np.z chierarchią potrzeb Maslowa czy dezintegracji pozytywnej Dąbrowskiego nabiera szerszego wymiaru(nie chcę tu rozwijać tych kwestii,jak kogoś to interesuje to po to sięgnie).
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Zaraz wezmę się za przestudiowanie tego bo wydaje mi się, że jako zestaw uwag krytycznych może być powyższe niezwykle cenne bowiem jak już wspomnieć mi było na tym forum dane - właśnie właśnie tego typu spostrzeżenia uznać należy za najcenniejsze.

Cytat:
Dlatego część zalożeń Buddy mi odpowiada(może pamiętasz na którym poziomie osiąga się oświecenie?W tym momencie nie jestem tego w stanie znaleźć)ale teoria prawdy czy też kontemplacji pustki nie do końca mnie przekonuje


Nie tak do końca, szkół i linii buddyjskich jest mnóstwo, a to o czym mówisz powyżej, mianowicie kontemplacja pustki jest charakterystyczne dla Buddyzmu Zen właśnie, w innych liniach praktyka wygląda inaczej - medytuje się chociażby na formy Buddów (aspekty umysłu Buddy), pracuje z wizualizacjami itd. Osiągnięcie pustki to dalszy etap, zresztą wiele istot z niego rezygnuje, np. bodhisattwowie, świadomie się odradzając w celu przynoszenia pożytku innym, gdy czują że zbliża sie koniec ich ziemskiego żywota, bądź świadomie go wybierają stosując odpowiednią medytację - przekazują informacje gdzie i jak szukać ich kolejnej inkarnacji. A osiągać oświecenie osiąga się w/g podręcznikowego wzoru, o ile dobrze pamiętam gdzieś na ósmym poziomie medytacji albo wyżej ale sam nie jestem pewien, a nie chcę wprowadzić nikogo w błąd, musiałbym sprawdzić w jednej książce (dokładnie Dieter Schlingloff "Buddyzm" - tytuł niepełny bo z okładki, a nie potrafię znaleźć pełnej jego wersji ale to bez większego znaczenia).

Cytat:
brakuje tam jakiegoś komponentu który sprawilby że przyjelabym w calości te teorie.Widocznie podświadomie do tej pustki dążyć nie chcę co świadczy oczywiście u byciu pustym w innym sensie Wink


To, że stwierdzasz, iż Buddyzm to nie Twoja droga, nie Twoja ścieżka - w żadnym absolutnie bądź razie nie świadczy o tym, że ktoś jest pusty w innym sensie jak to ujmujesz. I to należy bardzo mocno podkreślić. Wydaje mi się jednak, że zetknęłaś się tylko z zenowskim jego wydaniem (chociaż mogę się mylić), a ono naprawdę nie każdemu musi odpowiadać - nie można żadnej z linii traktować jako charakteryzującej całość nauk Siakjamuniego. Zen to tylko jedna z naprawdę licznych ścieżek buddyjskich, i jeśli się dokładnie Buddyzmowi przyjrzeć, wszystkim jego odmianom to można znaleźć tam coś, co będzie nam najbardziej odpowiadało - ale też i nie trzeba, zaś to że ktoś stwierdzi, iż mimo wszystko nie jest to dla niego - nie jest absolutnie niczym złym i absolutnie nie świadczy źle o tej osobie.

Cytat:
To jest to co o czym szeroko traktuje tantra i mantra.


Nie do końca, tantrę jak też i mantrę rozumiem tylko jako techniki, środki - narzędzia stosowane w różnych systemach wierzeń, filozoficznych, mistycznych etc. Owszem, spotkałem się (parę chwil temu wpisując "tantra" w googlach Laughing) z określeniem tantry jako systemu filozoficznego jednak nie do końca się z tym zgadzam, po prostu w wielu częściach Azji możemy tą praktykę spotkać i prowadzi ona do różnych celów jak już wspomniałem. Jeśli jednak możesz - napisz jak Ty rozumiesz ów termin, a może sprawa stanie sie jaśniejsza. Mantrę zaś spotkać możemy już nie tylko w Azji ale w każdej części świata. Po prostu często spotykam się z sytuacją, w której wszystkie nauki Wschodu wrzucane są do jednego worka przez co niektórych (i nie chodzi mi tutaj o Ciebie, ale o autorów przeróżnych książek) grunt by wiedzieć co jest co.

Cytat:
Genialne myśli godne uczenia i przygotowywania dzieci już do przyszlego życia w spoleczeństwie i potem w intymnych związkach partnerskich.


No jasne, bez dwóch zdań. Tyle, że u nas to wszystko musi się odbywać w/g schematu - małżeństwo, potem dziecko i razem aż do śmierci choćby nie wiem co się działo. Inny schematy partnerstwa są już be i w ogóle.

Cytat:
Istotnym elementem tych zalożen jest zawsze intencja jaka przyświeca naszym poczynaniom i ważne jest by byla ona czysta(nie zalatwianiem sobie jakiś pośrednich celów bo interesowność wyklucza samorozwój+jest powodem niepelnej realizacji swoich celów-bo na nieczystej intencji nic zbudować się nie da,wręcz powróci ona do nas jak bumerang).


Dokładnie, wspominasz też pośrednio o prawie karmy, bezosobowym prawie przyczyny i skutku mówiąca o tym, że każda wysłana przez nas energia powróci do nas prędzej czy później. Z intencją masz rację, to podstawa jednak pamiętać należy o tym, że nawet jeśli jest ona czysta, a wynikną z niej nieciekawe skutki (vide podany przeze mnie przykład z przeleceniem laski - zakładamy, że intencja była czysta i chciało się zrobić jej naprawdę dobrze) to i tak nie jesteśmy bez winy, zaś poprzez skutek naszego działania zalicza się nam już ono jako "zły uczynek", nie aż tak negatywny jak w przypadku nieczystej intencji, ale jednak. Gdyby nie było tak jak piszę powyżej można by wykształcić w sobie umiejętność czynienia czegokolwiek z "czystą" intencją, a to już nie wygląda za ciekawie..

Cytat:
(*jednocześnie u Indyjczyków też nie dostrzeglam jakiejś szczególnej potrzeby oświecenia ale to tak jakbym zakladala że każdy polak przypomina swą fizjonomią czy też eurydycją przykladowo naszego prezydenta ;] )


Znaczy się kto to ci Indyjczycy? ;> Przypuszczam, że chodziło Ci o mieszkańców Indii ogólnie? W przeciwnym razie napisałabyś o Hinudsach jako o wyznawcach konkretnej religii. Tak jak już powiedziałem, nie można wrzucać całego Wschodu do jednego worka, w Indiach spotkać możemy i Buddystów, i Hindusów i wyznawców Islamu, i wszystkich ich rozpatrywać należy oddzielnie. Już w samym Hinduizmie mamy mnóstwo jego odłamów i nie należy, czy też nie wolno buddyjskiego oświecenia utożsamiać z wykładnią nauk hinduskich, jedno i drugie to zupełnie co innego o czym naprawdę należy pamiętać i mieć na uwadze. To, że Hindusi uczynili z Buddy kolejną inkarnację boga Wisznu to tylko i wyłącznie ich pogląd, bo wchłonąć wchłonęli w swój panteon bóstw chociażby i postać Jezusa, więc gdybyśmy chcieli analizować tą postać poprzez wykładnię nauk hinduskich wyszedłby z tego niezły bigos. Owszem, trzeba mieć na uwadze to, że jego osoba została przez nich wchłonięta i postrzegają go tak, a nie inaczej, ale pamiętać też należy o tym co skąd się wzięło i wpierw zająć się naukami jezusowymi u ich źródła, a następnie zwrócić uwagę na to jak postrzegają go Hindusi, a nie odwrotnie. To oczywiście tylko przykład ale wydaje mi się, że stosowny i oddający istotę problemu. Identycznie jest bowiem z osobą Buddy Siakjamuniego.

Cytat:
Wspolcześnie istnieje bardzo ciekawy nurt psychologi humanistycznej zwanej "regresingiem" [link widoczny dla zalogowanych] który świetnie laczy w sobie zalozenia filozofii wschodu(medytacje,afirmacje).Mimo że tam również można znaleźć kwestie nie do końca przemawiające(np.dla mnie szukanie kontaktu z bogiem itp.)to w ciekawy sposób laczy osiągnięcia z innych nauk,nie zamykając się drastycznie na nowe treści.

[link widoczny dla zalogowanych] - stronka na której zdarza się znaleźć ciekawy material choć z reguly faceci takich tematów nie lubią


Podobnie jak w przypadku Masłowa, zaraz się temu wszystkiemu przyjrzę.

Cytat:
Niby się zgadzam ale jedynie w tym ujęciu.Ja rozumiem dumę również jako pochodną honoru,rodzaju klasy,trzymania się pewnych zasad i idealow.(...)Tak rozumiana duma jest wartością,pokazaniem jakich granic nie należy przekraczać i jeśli mialabym oceniać czlowieka który być może byl glupio uparty jak osiol w swym obrażeniu(ale w imię zasad które byly dla niego ważne a ten drugi je pogwalcil)czy też czlowieka który nigdy nie będzie stwarzal problemów,wybaczenie przyjdzie mu latwo to wybiorę tego pierwszego.Wychodzę z zalożenia że jeśli czlowiek nie szanuje sam siebie nie może liczyć na to że będzie szanowany przez innych a lepiej być zbyt dumnym i trzymającym się swoich pogladów niż malogodnym,bez honoru zmieniającym punkt widzenia od punktu siedzenia.


Masz rację, bardzo długo naprawdę podobnie, by nie powiedzieć, że niemal identycznie sprawę rozumiałem. Jednak rozgraniczyć należy takie pojęcia jak godność i duma, to że ktoś potrafi stępić w sobie dumę nie oznacza, że od razu pozbywa się też i własnej godności, podobnie z honorem - duma jest jak mówisz pochodną jednego i drugiego ale odnoszę wrażenie, że jakby skutkiem ubocznym. Z czasem bowiem moja duma zaczyna mi najprościej w świecie przeszkadzać, niezbyt wygodnie się z nią czuję chociaż jeszcze nie tak dawno zgodziłbym się w stu procentach z Twym poglądem. Dlatego mówiłem o niej, że nie jest negatywna ale przeszkadzająca właśnie. Po prostu potrafi uczynić człowieka nieszczęśliwym.


EDIT:

Właśnie zaznajomiłem się z Maslowem i dezintegracją pozytywną, coś może faktycznie w tym porównaniu jest jednak hierarchizację potrzeb Maslowa traktowałbym raczej tylko i wyłącznie jako porównanie właśnie, ukazanie zależności opartych na podobnym schemacie, ciężko mi odnieść jedno do drugiego i nie jestem tak do końca pewien czy sprawa z ścieżką ośmiu kroków ku wyzwoleniu wygląda podobnie. Chociaż z drugiej strony jak tak chwilę pomyślę, to faktycznie, coś w tym jest i nabiera sprawa tak jak to ujęłaś - szerszego wymiaru. Jeśli jednak możesz to rozwiń ten wątek.

W temacie dezintegracji pozytywnej - praktyka buddyjska prowadzi właśnie do wyrównania tej paraboli, czyli stanów skrajnej euforii i zdołowania. Nie tak do końca się z teorią dezintegracji pozytywnej zgadzam (chociaż może być, że nie do końca ją też właściwie rozumiem). To tak jakby najpierw specjalnie walnąć łbem w mur po to tylko by móc się cieszyć z tego gdy już ów ból minie - w dużym uproszczeniu. Ponadto, jak zapewne wiesz, skrajnie rozregulowana powyższa parabola to przecież nic innego jak psychoza maniakalno - depresyjna. Ze stanami skrajnych wzlotów - manii oraz skrajnych dołów - depresji. Chociaż jak już powiedziałem, nie tak do końca tą teorię rozumiem więc jeśli mogłabyś mi ją wyłożyć "na chłopski rozum" byłbym wdzięczny.

Jeśli chodzi o regresing to również wydaje mi się na swój sposób ciekawy, jednak tak do końca nie wiem co o nim myśleć, po prostu musiałbym się zaznajomić z całością materiałów na tej stronie zamieszczonych aby móc sobie jakieś zdanie na ten temat wyrobić.

Podobnie w najbliższym czasie poszperam na ostatniej z podanych przez Cię stronek bo jest tam tego trochę.
Zobacz profil autora
PomarszczOna




Dołączył: 16 Mar 2007
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Wto 16:42, 20 Mar 2007

Wy naprawdę wolicie pisać o tym kto ile wypil i ile dup zaliczyl?Kwasny
W tym momencie cieszę się że jestem jeb*ięta(nie mając przyjemności w tematach powyższych)ale trochę obraza to chyba mojego wspolrozmówcę(choć jeśli siedzi w praktyce buddyjskiej tak dobrze jak w teorii to jest niewątpliwie ponad Waszymi niewiele wnoszącymi do tematu uwagami).Ja mam przyjemność z rozmów które w jakimś stopniu mogą mnie rozwinąć(a tak niewątpliwie się tu dzieje bo temat buddyzmu lizlam zaledwie,czytanie o tym jak ktoś interpretuje i stosuje dany system filozoficzny jest znacznie bardziej interesujące niż czytanie o suchych zalozeniach danego systemu).Wy jej mieć nie musicie ale może "jeb*iętych"jest więcej i chociażby z tego względu nie przenosilabym tych tematów na grunt prywatny,a nóż ktoś zechce się podlączyć Smile

Jako że nie mam najlepszych doświadczeń na forum w wymienianiu się poglądami nie wiem na ile Ty Ujek chcesz się powyglupiać,pomądrować a na ile naprawdę szczerze sobie porozmawiać bez ustawiania się wyżej,oceniania-zwlaszcza wypowiedzi które będą odbiegaly od Twojego sposobu myslenia.Na razie wydaje mi się że te obawy są nieuzasadnione(ale ponieważ istnieje we mnie tendencja do idealizowania ludzi taka opcja pomylki istnieje).Czas pokaże i mam nadzieję że nie będzie to kolejne rozczarowanie.
Potem odpiszę na Twój ostatni post bo chwilowo czasu brak.
Zobacz profil autora
Ogr
Gość






PostWysłany: Wto 16:45, 20 Mar 2007

Tak. Wolimy rozmawiac o alkoholu bo praktyki buddyjskie pierdo*e dokumentnie...
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin